Tresura, wychowanie psa część IV

Wielu właścicieli czworonożnego kompana często zadają sobie pytania: ciekawe jak to będzie w przyszłości? Czy będzie to spokojny pies? Kiedy po raz pierwszy mi się postawi? Czy będzie chciał mnie ugryźć? itp. Nie jest rzeczą dziwną, iż niekiedy obawiamy się zwłaszcza w przypadku psów bojowych czy stróżujących, że kiedyś piesek może nam narobić bigosu. Każdy myśli: przecież jak będzie duży to ja mu nie dam rady gdy się zbuntuje. Dlatego bardzo ważną rzeczą jest od małego odpowiednie prowadzenie. Jakie jest nasze zdziwienie kiedy z naszego zawsze spokojnego kurdupla zaczynają wypływać buntownicze i niekiedy dość agresywne zachowania, co gorsze, skierowane w naszą stronę. W tym właśnie momencie człowiek zastanawia się czy to ja popełniłem błędy wychowawcze czy może taki jest już pies? Zazwyczaj sprawa opiera się na pierwszej sugestii. My jako właściciele przyzwyczajamy się do takiego słodkiego malucha, który nie wyrządzi nikomu krzywdy i zapominamy zupełnie o jego dojrzewaniu, a tutaj właśnie występuje główny "moment wychowawczy". Wiele osób zna wszelkie metody, którymi należy kierować się w układaniu psa. Jednak należy zwrócić uwagę, iż znać te metody to jedna sprawa, a wprowadzać je w życie to druga rzecz, należy je rozdzielić. Oj ile jest osób, które pięknie mówią jak to należy postępować z psem, jednak sami do wielu zasad się nie ustosunkowują. Początkowo dbamy o to aby pies nie pozwalał sobie na zbyt wiele, upominamy na każdym kroku, zabraniamy wchodzenia w/na zakazane miejsca i ganimy za głupie wybryki. Co z tego kiedy po kilku miesiącach widzimy, że piesek jest spokojny i nikomu nie wyrządzi krzywdy i zapominamy o dotychczasowych zakazach. Częściej pozwalamy i ignorujemy niepożądane zachowania myśląc, że może kiedyś mu przejdzie. Jednak to wszystko powoli odkłada się w główce naszego pupila i czeka na odpowiedni moment aby wybuchnąć. Mówiąc normalnie, pies powoli dochodzi do wniosku, że jest kimś jednak mocnym w tej rodzinie i kiedy już zacznie dorastać i stawać się odważniejszy znacznie łatwiej przyjdzie mu się postawić (zbuntować). Dlatego nigdy nie można być "naiwnym", należy ciągle dbać o prawidłowe rozumowanie naszego czworonoga. Każdy powinien zwrócić uwagę na jeden ważny szczegół, trzeba jasno i wyraźnie pokazywać psu "co jest grane", o co chodzi w danej sytuacji czy w określonym naszym zachowaniu. Pies może każdą rzecz zinterpretować po swojemu, nam będzie się wydawać, że pies zrozumiał co chcieliśmy mu przesłać jednak on odbierze to w inny odpowiedni dla siebie sposób. W takiej sytuacji możemy odwrócić kota ogonem i pokazać psu naszą niższość. Dla lepszego zrozumienia przytoczę sytuację: jesteśmy w trakcie obiadu, kiedy go spożywamy pies leży daleko od stołu. Myślimy sobie, teraz rozumie on, że jest słabszy bo nie może być przy nas. Wszystko jest ok. do momentu kiedy myśląc: pies jako najsłabszy zjada na samym końcu, wstajemy wówczas od stołu (już po obiedzie) i zanosimy mu własne resztki np. kości niech sobie zje. Jeśli wyjdziemy prosto od stołu z kośćmi i oddamy je psu on uzna to za podział swoim pokarmem a nie sytuację, którą mieliśmy na myśli. Jest to dość błaha sytuacja ale wiele znacząca. Tego typu sytuacji jest wiele i należy zwrócić uwagę na każdy szczegół. Wystarczy raz dać psu do zrozumienia, że jest kimś ważnym to później będzie mógł się doszukiwać swojej wyższości nawet w najbardziej błahych sytuacjach. Jak już wspomniałem na początku, wiele osób nabawia się wątpliwości kiedy psina zaczyna się buntować. Myślą, przecież słucha komendy "siad", "daj łapę" i "waruj" ale i tak niekiedy zdradza oznaki psa dominacyjnego. Tak bywa w sytuacjach gdy jego pan ukazuje nadmierną miłość, tzn. tuli i całuje praktycznie bez powodu, krótko mówiąc rozpieszcza, jednak stara się też być stanowczym. Niech nikt nie myśli, że pies jeśli będzie strasznie pieszczony to tym samym nam się zrewanżuje i nigdy nie zechce nam wyrządzić krzywdy. Oczywiście będzie nas za to uwielbiać ale w sytuacjach "napiętych" nie zawaha się użyć agresji. Dlatego podstawowe komendy zechce (przeważnie) wykonywać ale w niewygodnych dla niego sytuacjach też będzie chciał postawić na swoim. Innym złym zachowaniem, o którym należy wspomnieć są zabawy siłowe. Już wcześniej można było troszkę o tym poczytać ale teraz sprawa dotyczy ogólnego zarysu. Niech nikt nawet spoza rodziny w coś takiego się nie bawi. Można pomyśleć, ja się z nim w to nie bawię to mnie nie będzie uważać za słabszego, no ale mój kolega niech się z nim bawi, jak będzie przegrywać to pies jego zacznie odbierać jako osobę słabszą. Tak też jest, ale dodajmy inny motyw, na który nie zwraca się uwagi. Otóż jeśli nasz piesek zacznie bawić się w te ostre zabawy z innymi ludźmi wówczas zacznie nabierać pewności, że jest dosyć silny, i nie ważne będzie to czy z nami się tak wygłupia czy z obcymi, ważne jest to, iż jednak jest mocny i może postawić się każdemu. Nie dajmy się psu łapać za ręce czy nogi. Jeśli w zabawie uzyska na to zgodę tak w sytuacjach "agresywnych" znacznie łatwiej przyjdzie mu nawet ugryźć w te miejsca. Niech od początku wie, iż jego zęby nie mają prawa "mocniej" dotknąć twego ciała. Wiadomo jak to jest przy zabawie, pies niekiedy się zapomina i potrafi silniej chwycić, dlatego należy pamiętać aby nie pozwalać mu "niepotrzebnie" chwytać nas za dłonie (jak i nogi). Jeśli chodzi o karanie psa, również należy zwrócić uwagę, że nie zawsze pies da się uderzyć. Przeważnie w przypadku psów bojowych i stróżujących. Jeśli kara zostaje wymierzona nieodpowiednio, np. bez zdecydowania czy za silno (zbyt wielka) piesek może się zbuntować. Zjawisko przypominające ludzkie, kiedy dziecko jest małe ojciec może je uderzyć i ono się nie zbuntuje, jednak gdy już podrośnie zaczyna przeciwstawiać się ojcu i nie pozwoli się uderzyć. Dlatego kara nie może być zbyt dotkliwa, do pewnych granic, po ich przekroczeniu puszczają nerwy. Wymierzona bez zdecydowania jest mało istotna, pies wyczuwa niezdecydowanie i znacznie łatwiej jest mu się przeciwstawić. O karaniu można jeszcze przeczytać w innych działach. Jeśli jesteśmy przy naganie to również wspomnijmy o pochwałach. Ludzie często mówią, że psa musimy chwalić nawet za drobne rzeczy. Jest to prawdą ale tylko w jednej sytuacji, kiedy mamy młodego szczeniaka i dopiero uczymy go różnych zachowań. Wraz z czasem musimy je ograniczać, każde słowo pochwalne ma być czymś naprawdę wielkim, czego nie słyszy się na co dzień. Gdy zaczniemy rzucać pochwałami na lewo i prawo dla naszego psa stanie się to chlebem powszednim i nie będzie na nim robić żadnej różnicy. On musi poczuć to, że jesteśmy zadowoleni, wówczas stanie się jeszcze bardziej dumny i to go zmobilizuje do dalszych działań.
Pamiętajmy, każdy pies wraz z wiekiem inaczej zaczyna pojmować różne sytuacje. Jako mały szczeniak większość rzeczy odbierać będzie jako zabawę, kiedy zacznie dorastać w jego głowie coraz częściej zacznie występować przesłanie dominacyjne, czyli ustalanie hierarchii. Nie myślmy również, że nasz pies mając już np. 2 lata zakodował sobie stanowisko w rodzinie (najniższe) i już do końca tak pozostanie. Nawet w wieku 5 lat pies może zechcieć podjąć próbę objęcia władzy, dajmy mu ku temu okazję a on z chęcią ją wykorzysta, oczywiście nie tyczy się to każdego psa, ale znacznej części.

Przedstawiłem jak powinno postępować się w przypadku naszej młodzieńczej bestii, ale wiele osób chciało się również dowiedzieć jak zachowywać się w przypadku obcego młodego buntownika. Często zachodząc do znajomych napotykamy u nich pieska, który niezbyt ochoczo nas wita. Jeśli jest dobrze ułożony to po jednym upomnieniu pozostawi sprawy w rękach właścicieli i sam da sobie spokój. Natomiast niekiedy występują sytuacje odwrotne, gospodarz za nic nie chce się uspokoić i trzeba go odizolować. Jedno jest istotne, nigdy w takich sytuacjach nie można ukazywać swego strachu. Zazwyczaj pies, który zauważy strach w oczach gości natychmiast stara się ich zdominować (mówimy tu o dorastającym buntowniku;) Nie zawsze jest to w formie "ataku zębami", często warczenie i ostre szczekanie wydaje się być dla niego wystarczające. Jeśli zaczniemy bać się psa to doda mu to większej odwagi i chęci dominacji. Jednak nie można również przesadzać i "wyzywać psa na pojedynek" poprzez stanowcze i ostre zachowanie. Należy pamiętać, iż pies ten jest na własnym terytorium, więc nie zawsze zechce się podporządkować nowemu przybyszowi. Możemy wówczas znacznie pogorszyć sytuacje, pies zauważy, że nowi przybysze stanowią dla niego zagrożenie i każdego będzie przyjmować tak samo, czyli jak swego wroga. Jeśli pies posiada mniej zdecydowany charakter może dojść do odwrotnej sytuacji, tzn. zamknie się w sobie i zacznie uciekać kiedy przyjdzie ktoś nowy (stanie się zbyt nieufny i bojaźliwy). Nawet na swoim terenie nie zechce się przeciwstawić obcemu, wiadome, iż nie jest to dobre w przypadku psów stróżujących. Powróćmy jednak do tych bardziej odważnych charakterków. Rada jest jedna podstawowa, nie wchodźmy w kontakty wzrokowe z obcym psem, jeśli już taki nastąpi to powinien być pogodny bez oznak strachu czy ciętości. Uśmiechajmy się, ponieważ takie zachowanie przekonuje psa, że nie mamy złych zamiarów. Pozwólmy się obwąchać, jednak nie patrzmy mu przy tym w oczy. Kiedy znajdzie się w pewnej odległości spokojnie i radośnie możemy wymawiać jego imię, kiedy podejdzie z merdającym ogonem nie koniecznie musimy go pogłaskać, wystarczające jest użycie kilku spokojnych słów i manewrowanie wzrokiem, aby nie wpatrywać się ciągle w niego. Znam przypadek, w którym doberman strasznie lubił być głaskany, dlatego w momencie gdy osoba odbierała rękę "spotykała się" z jego zębami. Różne psy mają różne upodobania i zachcianki. Jeśli jest to mały piesek to problem również jest mniejszy, natomiast im większa psina tym problem większy.
Każdy właściciel powinien wiedzieć jak zachowuje się jego czworonóg w danej sytuacji. Dlatego też powinien na starcie powiadomić nowych gości o jego "wybrykach" jeśli takie istnieją. Nie powinno się izolować psa jeśli jego zachowanie nie jest zbyt niebezpieczne, ponieważ w takich sytuacjach wiele się on uczy. Często ludzie zamykają psy tylko z takich powodów bo bardzo szczekają, ale gdyby został wypuszczony to nic więcej by nie zrobił poza dokładnym obwąchaniem. Jeśli piesek będzie uczony, że zawsze przy odwiedzinach nowych osób zostaje "wykopany" to nigdy nie nauczy się dobrego i odpowiedniego ich traktowania. Dlaczego musimy pozbawiać go kontaktów z obcymi? On jest ich jeszcze bardziej spragniony widzieć niż my sami, dlatego często drażni go to, że jest mu zabronione "widzenie". Podobna sytuacjach występuje u psów na łańcuchu czy zamkniętych w kojcu. Dlaczego tak strasznie wrzeszczą kiedy pojawi się ktoś obcy? Często wydaje się, iż mogłyby zagryźć gdyby się tylko wydostały na wolność. Z reguły nie są to psy szkolone, dlatego w ich mniemaniu są bardzo liczącymi się osobnikami w rodzinie (sforze). Widząc nową osobę chcą bronić terenu ale blokuje ich łańcuch czy siatka. To właśnie wzbudza w nich tą agresję, ta niemożność reagowania i obrony. Stają się bardziej nerwowe co odzwierciedla się na ich psychice w późniejszym wieku (robią się niepewne). Oczywiście pies na uwięzi również jest bardziej odważny, bo wie, że coś go zatrzymuje, a jak wiadomo, gdy ktoś/coś powstrzymuje psa przed atakiem to wzbudza w nim większy zapał do walki. Pies biegający luzem podbiegnie do nowego przybysza i wybada z jakimi zamiarami się tu pojawia, natomiast psy na uwięzi nie mają tej możliwości, więc nic innego im nie pozostaje jak zastraszanie poprzez ostre ujadanie.

Okres dojrzewania jest strasznie istotnym momentem w psim życiu. Od niego również w głównej mierze zależy ułożenie się odpowiednio charakteru. Początkowo występuje okres socjalizacji, jednak psina jest wtedy malutkim szczeniaczkiem, który poznaje życie. Natomiast późniejsze fazy dojrzewania, w których już pies poznał otaczający go świat, są momentami kiedy uczy się odpowiedniego zachowania i funkcjonowania w tym świecie. Nie jest trudno wówczas zepsuć sobie miło zapowiadającego się pupila.

txt: Paweł B.